Pierwsze dni to obowiązkowe plażowanie oraz kąpiele słoneczne i morskie, a że pogoda dopisywała, chętnych na leżakowanie na piasku nadmorskim nie brakowało.
Ale pani prezes Mariola nie pozwoliła obozowiczom leniuchować i organizowała wypady do pobliskich miejscowości. Najpierw wyjazd i zwiedzanie Rewala, potem długi spacer brzegiem morza do Dziwnowa. Było też zwiedzanie muzeów w Międzyzdrojach i sesja zdjęciowa przy trójwymiarowych fotografiach.
Na terenie ośrodka atrakcji też nie brakowało. Członkowie bawili się na dyskotece zorganizowanej dzięki uprzejmości właściciela ośrodka, również dzięki niemu mieli okazję skosztować domowej kiełbasy upieczonej na grillu.
Posiłki wycieczkowicze spożywali w domu wypoczynkowym Gwarek, gdzie pyszne obiady serwowała szefowa kuchni. Śniadania i kolacje przygotowywane były we własnym zakresie. Dyżurni robili zakupy w sklepiku nieopodal ośrodka i przyrządzali posiłki dla reszty osób. Mistrzem kuchni okazał się kolega Szymon, który pichcił pyszne sałatki z niczego.
Czas spędzany przyjemnie i aktywnie szybko minął i trzeba było wracać do Szczecina. Z wielkim żalem członkowie „Więzi” żegnali gościnne pokoje i długo będą wspominali pobyt w Międzywodziu.