Jak co roku pani prezes Stowarzyszenia „Więź” zorganizowała dla swoich podopiecznych wyjazdowy obóz letni. Tym razem wybór padł na malownicze miasteczko Więcbork, położone w Borach Tucholskich nad Jeziorem Więcborskim. Po przyjeździe do miasteczka członkowie rozlokowani zostali w pięknym ośrodku wypoczynkowym „Morena”, w małych domkach letniskowych.
Plan pobytu – korzystać jak najwięcej z pogody i atrakcji jakie daje okolica. Aura jak to aura – zmienna i kapryśna. Plany trzeba było często zmieniać.
Pierwszy dzień – zapoznanie się z terenem i co najważniejsze pierwsze zakupy w miasteczku. Jeść trzeba, więc część obozowiczów poszła do sklepu ale większość wędrowała nad jezioro.
Następne dni to zabawy ruchowe, tenis, bilard, a wieczorem grillowanie kiełbasek na kolację. Na środę zaplanowano wycieczką do Runowa Krajeńskiego, ale pada i co tu robić. No to idziemy na miasto do kawiarenki na lody, a potem gry planszowe i spacery w miarę jak deszcz na to pozwalał.
Czwartek za to pogodny więc pani Ewa, właścicielka ośrodka zaprosiła nas na wycieczkę do klasztoru w Górce Klasztornej, położonego 24 km od Więcborka. Na miejscu braliśmy udział we mszy, która odprawiana jest codziennie dla pielgrzymów odwiedzających to miejsce. Kolega Krzysztof odczytał fragment pisma świętego, a ksiądz poświęcił tą mszę miedzy innymi ku intencji Stowarzyszenia „Więź”. Pani Ewa przygotowała dla nas również grillowanie smacznych kiełbasek oraz słodki dodatek do kawy. Członkowie nakarmieni i pełni sił zagrali w piłkę nożną i siatkową. Ponieważ do obiadu zostało dużo czasu padła propozycja – jedziemy zwiedzać Runowo Krajeńskie. Długo się nie zastanawiano, autobus zawiózł wycieczkowiczów do Runowa Krajeńskiego, gdzie zwiedzali ruiny niegdyś świetnego zamku.
Następnego dnia w planach była wędrówka wokół jeziora ale rano zaświeciło piękne słoneczko, więc znowu zmiana decyzji. Dzisiaj sporty wodne – rowery i kajaki. A wieczorem koleżanka Paula zorganizowała wyjście na dyskotekę do miejscowego pabu. Poszli wszyscy chętni aby trochę potańczyć przy skocznej muzyce. Niektórzy zabalowali nawet do późnych godzin nocnych.
W sobotę słońce schowało się za chmurkami, więc przyszła pora na realizację planu wędrówki wokół jeziora. Spacer, bardzo malowniczą i piękną ścieżką przy brzegu wody nie był wcale tak wyczerpujący jak się obawiano. Nie zmęczona grupa członków po południu pojeździła gokartami po okolicznych drogach.
No i nadszedł nieuchronny koniec obozu. Trzeba było rozstać się z gościnną okolicą. Jeszcze tylko ostatnia porcja lodów i w drogę do domu.
Mimo kapryśnej aury udało się zorganizować wiele atrakcji i każdy kto chciał mógł czerpać z nich pełnymi garściami.
Dziękujemy pani prezes za kolejny udany wyjazd, paniom na miejscu za prowadzenie obozu i nadzór nad członkami. Również wielkie podziękowania należą się pani Ewie, właścicielce ośrodka Morena, która przez cały czas wspierała nas i organizowała nam wyjazdy.